"Opowiadajmy im [dzieciom] baśnie i historyjki. By zrobić dzieciom przyjemność. By obudzić choć na godzinę te wzruszenia i przeżycia, z któremi jest dziecku dobrze, spokojnie. By wywołać ten stan psychiczny, kiedy dziecko uniezależnia się od szarego otoczenia, kiedy przenosi się w krainę słońca i pogody i jest sobą, ujawnia swe dodatnie i ujemne nawyki, strony charakteru. A to daje możność poznawać dziecko. By zbliżyć dziecko do książki. By wreszcie zbliżyć je do siebie. Bez tego współpraca z dzieckiem jest niemożliwa”.
Tak pisał Wiktor Błażejewicz w czwartym numerze czasopisma Wychowanie Przedszkolne z 1930 roku w artykule „Opowiadajmy baśnie”.
Swoją myśl polski badacz rozwinął w wydanej w 1930 roku książce
„Baśń a dziecko. Dla wychowawców, opiekunów, kierowników bibljotek, czytelni i
zakładów dziecięcych”. To swoisty poradnik, w nowoczesny sposób ujmujący
recepcję baśni wśród dzieci oraz jej głęboki wpływ na ich psychikę i rozwój.
Ale, co ciekawe, Błażejewicz promuje ideę opowiadania baśni, czyli jego zdaniem
najmłodszym należy czytać, a jeszcze bardziej, opowiadać baśń. W swojej pracy podał szereg walorów
czytelniczych baśni, które można było już spotkać, jak pamiętamy, w
publikacjach, np. Stefana Szumana. Błażejewicz podkreśla jednak wielokrotnie,
iż fenomen baśni jako lektury dziecka tkwi w jej prostocie i języku. Że, jak żaden inny gatunek literacki, wzbudza w dziecku chęć do sięgnięcia w przyszłości po lekturę.
Powołując się na badania amerykańskiej wykładowczyni, nauczycielki i pisarki Sary Cone Bryant (Co i jak opowiadać dzieciom?), uznaje bajki opowiadane na głos za piękne i pożyteczne. Takie opowiadanie na głos stanowi metodę wychowawczą – bajka jest pożyteczna dlatego, że jest piękna: poruszając emocje, pomaga kształtować zmysł moralny. „Baśń jest to nauka moralności i etyki, podana w formie pięknej” pisał Błażejewicz. Przedstawia też taki oto schemat: Obraz, który sobie wyobrażamy i wypowiadamy za pomocą Słowa – Słowo słyszy dziecko i przedstawia sobie jako Obraz. Dobra opowieść tworzy plastyczny obraz w wyobraźni dziecka, skupia jego uwagę i pobudza dziecko do twórczej i samodzielnej pracy. Dodatkowo Błażejewicz podaje w swojej książce przykłady działań jak zachęcić dzieci do czytania właśnie przez snucie opowieści.
Czy to nie brzmi znajomo? Czy to nie definicja modnego teraz storytellingu? Opisana i zbadana już na początku XX wieku.
W tej bardzo pouczającej lekturze autor zamieścił również teksty baśni opracowanych przez niego (oraz opowiadanych) na podstawie baśni flamandzkich, a także kilka z kolekcji wspomnianej Sary Cone Bryant, baśń tybetańską, czy legendę hinduską.
Źródła:
Nosek, Anna, Wędrówki po literaturze dla dzieci i młodzieży XX-XXI wieku. Studia, szkice interpretacyjne, Białystok 2017.



Komentarze
Prześlij komentarz